27.07.2018

 

Czwartkowa demonstracja pod Pałacem Prezydenckim rozpoczęła się o godz. 21, w momencie kiedy było już wiadomo, że Andrzej Duda podpisał ustawę, przyspieszającą wymianę sędziów w Sądzie Najwyższym i wprowadzającą szereg innych zmian w sądownictwie, które uzależniają jeszcze bardziej sędziów od woli partii rządzącej.

 

Po oficjalnym rozwiązaniu zgromadzenia ok. godziny 22:30, doszło do szeregu zdarzeń, które miały bolesny skutek dla kilkunastu demonstrantów. W gęstniejącej, nerwowej atmosferze, kilku policjantów użyło gazu łzawiącego wobec demonstrantów, na co wskazują: obszerny materiał wideo, fotografie oraz zeznania licznych demonstrantów. Wygląda na to, że policja uważa, że jest inaczej (jak wynika z ich oświadczeń) – powinna w takim razie przedstawić na to wiarygodne dowody.

 

Widzimy w tym olbrzymią odpowiedzialność Andrzeja Dudy. Podjął decyzję niezgodną z wcześniej złożoną przysięgą. Andrzej Duda był wczoraj ostatnią osobą mogącą powstrzymać ostateczny demontaż niezależnego, wolnego od wpływów polityków PiSu, sądownictwa. Zdecydował się stanąć po stronie niszczycieli demokracji i naszych praw.

 

Emocje i frustracja odważnych obywateli i obywatelek, którzy od 2015 roku stawiają czoła postępującemu rozmontowywaniu demokracji w Polsce, są zrozumiałe. To nie sprejujący chodniki demonstranci czy policjanci, są tutaj tak naprawdę winni. To nie oni uchwalają prawo ograniczające nasze obywatelskie wolności, w tym prawo do niezależnego sądu. To na Andrzeju Dudzie oraz rządzie Prawa i Sprawiedliwości spoczywa odpowiedzialność za zdarzenia wczorajszego wieczoru.

 

Wierzymy w pokojową formę protestu i z taką propozycją wychodzimy do mieszkańców i mieszkanek Polski. Przemoc, słowna czy fizyczna, nie jest rozwiązaniem. Policja powinna dokładnie przyjrzeć się zdarzeniom po czwartkowej demonstracji. Jeśli policjanci przekroczyli swoje uprawnienia, to powinni ponieść tego konsekwencje.